Categories
Recenzje

Melody Gardot – My one and only thrill – recenzja 2014

Witam wszystkich,
Tym razem podzielę się z Wami recenzją, którą napisałam na potrzeby pewnego przedmiotu na studiach. Kierunek ten okazał się jedynie epizodem w moim życiu, ale ślad w postaci recenzji pozostał. A oto ona:

Melody Gardot
My one and only thrill
Gdy Melody Gardot miała dziewiętnaście lat uległa poważnemu wypadkowi. To dzięki muzykoterapii, po dwóch latach, wróciła do normalnego życia, odzyskując pamięć i utraconą władzę w nogach. Będąc jeszcze w szpitalu, nagrała amatorski album Some Lessons – the bedroom sessions sprzedawany wyłącznie w Internecie. Świat dowiedział się o niej w 2008 roku, dzięki albumowi Worisome heart. Pokazała nim, jak doskonale można połączyć własną pasję z głęboką tradycją bluesa i jazzu. Nie odniósł on jednak tak spektakularnego sukcesu, jak następna w jej dyskografii pozycja.
Album My one and only thrill, bo o nim mowa, ukazał się rok później. Jest znacznie bardziej przemyślany i dojrzalszy od swojego poprzednika. Powstawał w czasie licznych podróży koncertowych, co jak podkreśla sama artystka pozwoliło jej z dystansem patrzeć
na powstające w wolnych chwilach kompozycje. Producentem krążka został Larry Klein,
a jego aranżerem Vincenzo Mendoza, który ma na swoim koncie współpracę m.in z Joni Mitchel nad jej albumem Both Sides Now, utytułowanym nagrodą Grammy.
My one and only thril to idealne połączenie rytmów latynoskich, korzennego bluesa
i swobody muzyki folk. Dojrzałość materiału jest tym bardziej zaskakująca, że Gardot nagrała go mając niespełna dwadzieścia pięć lat. W tym wieku nie wielu ludzi ma tyle
do powiedzenia o życiu, towarzyszących im uczuciach i emocjach.
Album mimo tak różnorodnych inspiracji jest bardzo spójny. Przeważają nostalgiczne ballady o nieco enigmatycznym charakterze, jak singlowe Baby I.m a Fool, ujmujące prostą melodyką w stylu retro, Our Love Is Easy, czy tytułowe My one and Orly thrill . Urzeka kantylenowe ukształtowanie ich melodyki i kunszt orkiestracji, gdyż instrumenty smyczkowe wraz z trąbką tworzą tu niecodzienną harmonikę. Z kolei najlepszym tekstem charakteryzuje się utwór Deep within the corner of my mind, gdzie tak pięknie
i bezpretensjonalnie opisana jest miłość, która pozostaje tylko wspomnieniem, lecz mimo
to wywiera ogromny wpływ na myśli wokalistki, gdyż to sama Melody jest autorką wszystkich tekstów.
Drugą grupę kompozycji stanowią piosenki utrzymane w stylu nieco swingującym. Idealnym na to dowodem jest trzeci utwór Who Will Comfort Me, gdzie trąbka ilustruje emocje towarzyszące wokalistce, malując obraz, którego tło stanowią nieco kokieteryjne dźwięki gitary.
Można tu wymienić także If The Stars Were Mine gdzie najbardziej charakterystycznym środkiem jest ciekawie wykonana wokaliza i oryginalna solówka gitary w stylu country-folk. W kompozycji tej pobrzmiewają wyraźne akcenty bluesowe. Your Heart Is As Black As Night to jeden z najjaśniejszych punktów płyty. Smyczki intrygują przemyślaną harmonizacją. Kompozycja ta została wykorzystana w ścieżce dźwiękowej do filmu Była sobie dziewczyna. _Dużym zaskoczeniem dla fanów Melody jest piosenka Les Etoiles nagrana
w języku francuskim. Utwór utrzymany jest w rytmie rumby, króluje
tu wyrafinowany swing i ciekawe rozwiązania harmoniczne. Kolejnym pozytywnym akcentem jest cover Over the rainbow, utrzymany w rytmie brazylijskiej bossa-novy,
a wydawałoby się, że po tak wielu wykonaniach nie da się już nic interesującego z utworu wydobyć. W jaki sposób album ten zapisał się w historii muzyki popularnej? Może nie zrewolucjonizował podejścia do muzyki jazzowej, ale dzięki ogromnej dojrzałości utworów zawartych w nim zyskał przychylność recenzentów i nominację do nagrody Grammy. Znalazł się również na liście 20 płyt wszechczasów Marka Niedźwieckiego. Dla mnie zaś Melody jest wielką inspiracją, a jej wytrwałość i przezwyciężanie własnych słabości dowodem
na to, że warto dążyć do wyznaczonych celów.

Categories
Moje artykuły

Apostolstwo chorych – Lipiec/sierpień 2018

Witam wszystkich,
postanowiłam założyć tego bloga, by dzielić się tym, co czasami zdarza mi się publikować w lokalnej prasie. Są to najczęściej moje refleksje i artykuły o różnych inspirujących mnie artystach.
A oto pierwszy z nich, napisany na prośbę księdza prowadzącego apostolstwo chorych na śląsku.

Trudno ubrać w słowa maleńką cząstkę życia, którą chcę się podzielić z innymi.
Wiara jest pomostem, pozwalającym mi bezpiecznie prrzejść przez wszystkie trudności, ramionami dobrego Ojca, które przytulą, gdy dzieje się coś złego. Wiara jest także radością z tego, że coś co zamierzyłam układa się tak jak wcześniej zaplanowałam.
Brak wzroku nie jest dla mnie tragedią, jest doświadczeniem, a właściwie wyzwaniem, które podejmuję w mojej codzienności.
Czasami mam wrażenie, że dzięki temu, że nie widzę mogę przeżyć więcej…
W 2003 roku byłam wraz z moimi koleżankami i wychowawczyniami na audiencji u ojca Świętego Jana Pawła II. Po spotkaniu podeszłyśmy do Papieża. Ojciec Święty dotknął mojego policzka, pobłogosławił i coś powiedział, ale było to dla mnie zbyt silne przeżycie, dlatego owych słów nawet nie pamiętam.
Pięć lat później natomiast byłyśmy w podobnym charakterze na audiencji u ojca świętego Benedykta XVI. Papież pobłogosławił kamień węgielny do nowo wybudowanej laskowskiej szkoły podstawowej. Spotkania z najważniejszymi osobami w Kościele uznaję za ogromną łaskę, której światło towarzyszy mi w kolejnych latach życia.
Kim właściwie jestem?
Kobietą, która chce przełamywać stereotypy, dążąc do spełnienia tego, co sobie w dzieciństwie wymarzyła. Z wykształcenia jestem nauczycielką – tyflo- i oligofrenopedagogiem, co umożliwia mi pracę z dziećmi niepełnosprawnymi. Zawsze chciałam pomagać innym, nieść nadzieję rodzicom, których wymarzone, często idealizowane przed narodzinami dziecko – nie może spełnić ich oczekiwań. Obecnie pracuję w specjalnym ośrodku szkolno-wychowawczym dla dzieci niewidomych i słabo-widzących w Rabce-Zdroju, gdzie prowadzę muzykoterapię. Zajęcia te dają mi wiele radości. Jest to niepowtarzalna okazja, by spędzić czas z dziećmi i młodzieżą, odpowiedzieć na ich muzyczne potrzeby i po prostu porozmawiać. Dziękuję opatrzności za to, że zsyła osoby, które umożliwiają mi realizację moich marzeń.
Nie samą pracą jednak człowiek żyje. W niedalekiej przyszłości chciałabym założyć rodzinę, bo przecież wiele osób niewidomych doskonale realizuje się jako małżonkowie i rodzice.

EltenLink